Była to matka Ashley i córka Carmen. Ellie była wysoką, zgrabną i zadbaną kobietą po trzydzieste o nienaturalnych blond włosach.
-Z czego się cieszysz? -Spytała zamykając drzwi jedną ręką, w drugiej trzymała parę, kartonowych pudełek. Szybkim ruchem rzuciła kluczę na najbliższą szafkę.
-Lekarz babci powiedział, że stan zdrowia babci znacznie się poprawił! -Odpowiedziała bez wahania.
Ellie szybko rzuciła pudełka na ziemie. Dopiero wtedy Ashley je zauważyła. Fakt , faktem było, że ciekawiło ją co w nich jest i po co jej rodzicielka przytachała je, aż tu??
-Naprawdę, mamo?? -Spytała starszej brunetki.
Ta kiwnęła głową potwierdzająco. Na twarzy blondynki od razu ukazał się uśmiech. -Mamo, to cudownie!
Podbiegłą do swojej matki i tak samo jak Ashley, mocno ją uścisnęła, Carmen uczyniła to samo, jednakże także znacznie lżej.
-Mamo, co to za pudełka? -Spytała Ashley, zmieniając temat.
Wiedziała, że może nie należy to do form grzecznościowych, ale jej ciekawość była zbyt silna.
Od razu uzyskała odpowiedź:
-A te...- Ellie skierowała wzrok w stronę pudełek.
Po krótkiej chwili z powrotem wróciła do swojej córki. -W tych pudełkach znajdują się rzeczy niezbędne Mirandzie...
W tym momencie... Bruneta sobie coś przypomniała... Gdzie jest jej siostra?!
-Miranda?? No właśnie, gdzie jest Miranda?!
-Właśnie chciałam o tym powiedzieć. Spokojnie, Miranda jest na kółku. -Odpowiedziała spokojnie Ellie.
-Kółku? -Spytała zdziwiona Ashley, ale już spokojniej.
-Tak, kółku. Mam po nią przyjść o... o... -Przerwała. -Która tak właściwie jest godzina??
-14.40 -Tym razem odwiedź uzyskała od staruszki, patrzącej na swój zegarek, który zawsze nosi na prawej ręce.
-Która?! -Zdenerwowała się blondynka.
-14.40 -Powtórzyła spokojnie staruszka.
Carmen zawsze podchodziła do wszystkiego ze spokojem, a kiedy wykryto u niej nowotwór tym bardziej, co akurat było normalne. Każda osoba, która ma potwierdzoną chorobę nowotworową powinna zachowywać spokój, ale nie tylko. Każdy powinien. Co w tych czasach jest kategorycznie niemożliwe. Wiele osób się denerwuję, Niepotrzebnie.
Ashley, tyle ile żyję na tej planecie, nigdy nie była świadkiem "zdenerwowanej Carmen".
-O Jezu! Obiecałam Mirandzie, że ktoś ją odbierze o 15.25! -Stwierdziła Ellie.
Po czym szybkim ruchem zgarnęła z szafki kluczyki od samochodu należącego do nikogo innego jak jej samej. Ashley widząc te sytuacje przewróciła oczami, zaśmiała się i powiedziała:
-Ja chyba już pójdę do siebie, babciu.
-Jasne, kochanie.- uśmiechnęła się staruszka co brunetka odwzajemniła.
Wbiegła po schodach na górę i, będąc już w swoim pokoju, rzuciła się na łóżko. Sama nie wiedząc czemu, rozpłakała się. Ostatnio często to robi. Przychodzi ze szkoły, udaje szczęśliwą przed rodziną a potem zamyka się w pokoju i płacze. Dziś mogło to być spowodowane kłótnią z przyjaciółką, mimo iż już się pogodziły. Ashley otarła łzy i wstała z łóżka podnosząc z podłogi książkę do języka włoskiego. Był to drugi język obcy którego uczyła się od dwóch lat. Jutro czekała ją kartkówka z tego właśnie przedmiotu. Spojrzała w zablokowany ekran swojego telefonu. Zobaczyła, malutkie smugi pod swoimi oczami. Szybko weszła do łazienki, zmyła je płynem do demakijażu i zeszła na dół w celu wzięcia plecaka z resztą książek. Zarzuciła go na ramię i wbiegła z powrotem do pokoju. Wyjęła z niego swój notatnik i usiadła do biurku. Wzięła końcówkę długopisu do ust i zacisnęła szczękę w ugryzieniu. Zaczęła notować najważniejsze słówka. Po niedługim czasie zakończyła notowanie i wstała od biurka zgarniając swój laptop. Położyła przedmiot na łóżku i łapiąc się za biodra rozejrzała się po pokoju. Nie było w nim zbyt czysto. Książki porozrzucane po całym pokoju, pełno ubrań na podłodze i stare opakowanie po chińszczyźnie, którą jadła wczoraj. Pierwsze co zrobiła to wzięcie opakowanie w rękę i wyrzucenie go do kosza w kuchni. Gdy znów była w pokoju, zaczęła zbierać ubrania i wrzucać je do kosza na brudy pod biurkiem obok którego stał mały kosz wiklinowy służący jako śmietnik. Nie wyrzucała do niego jedzenia, bo bała się o to, że w jej pokoju może po prostu śmierdzieć.
-Już jesteśmy!- usłyszała z dołu.
-Pewnie mama wróciła z Mirandą.- powiedziała do siebie pod nosem.
Wrzuciła biały t-shirt, który miała w ręce, do kosza i zbiegła na dół przywitać się z młodszą siostrą.
-Cześć kochanie!- powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy i przytuliła, kucając, młodszą siostrę.
-Jak było w szkole?- spytała babcia wychodząca ze swojego pokoju, który jako jedyny znajduje się na dole. Pokój Mirandy znajduje się obok schodów, sypialnia Ellie tuż obok Mirandy, po prawej stronie od sypialni Ellie znajduje się pokój Ashley. Dalej jest oczywiście łazienka i pokój gościnny.
-Bardzo dobrze babciu!- krzyknęła mała.
Dziewczynka jest dość pogodną osobą. Prawie zawsze się uśmiecha.
-Ja chyba już pójdę do siebie. Muszę posprzątać pokój.- powiedziała Ashley i szybkim krokiem weszła do swojego pokoju. Wzięła do ręki ostatnią bluzkę i wrzuciła ją do kosza. Pozbierała książki i ułożyła je na półce. Wyszła z pokoju w celu zabrania z dołu odkurzacza. Ciągnęła go za sobą po schodach. Będąc już na górze odsapnęła i oparła się plecami o ścianę odchylając głowę do tyłu.
-Musimy jej to w końcu powiedzieć.- szeptała Ellie, lecz Ashley ma na tyle dobry słuch, żeby usłyszeć każde słowo.
-A Miranda już wie?- tym razem odezwała się Carmen.
-Tak.- to właśnie jedno słowo załamało dziewczyne. O czym może wiedzieć jej młodsza siostra czego nie wie ona? Łzy zaczęły zbierać się w jej oczach.
-O czym wie Miranda?!- krzyknęła dosyć głośno. Carmen i Ellie spojrzały na siebie. Nie wiedziały co powiedzieć.
-Ashley. Wiem, ze to może być dla Ciebie trudne, ale....
***
Boże jak ja kocham trzymać w niepewności! Buhaha!
Mam nadzieję, że pobudziłam wasze komórki myślowe. I mam dla was pytanie.
Jak myślicie czego Ellie nie powiedziała Ashley?
Sprawdźcie jeszcze zakładkę 'Bohaterowie'
Do napisania!
+ Serdecznie dziękujemy jedynej osobie, która skomentowała poprzedni rozdział, czyli Kinga789d (Przepraszam, jesli popelnilam blad w nazwie)
~Wika aka ponczek
***
No, witam!
Tutaj jedyna w swoim rodzaju Ica :DD
Tęskniliście? No pewnie, za mną i za moją cudowną osobą każdy tęskni :33
Hahahah a teraz coś na temat rozdziału...
Otóż, ten oto rozdział to nie moje dzieło, tylko ponczka.
Nie no, przyznaje się... Mój jest początek!
Ymm... Nie zamierzam się dzisiaj jakoś specjalnie rozpisywać... Nie mam na to czasu ani ochoty, szerze mówiąc... Pozostaje mi ino, eee mieć nadzieję, że Wam się spodoba.
Muszę się pochwalić "Bohaterowie" są głównie moim dziełem.
Podbiegłą do swojej matki i tak samo jak Ashley, mocno ją uścisnęła, Carmen uczyniła to samo, jednakże także znacznie lżej.
-Mamo, co to za pudełka? -Spytała Ashley, zmieniając temat.
Wiedziała, że może nie należy to do form grzecznościowych, ale jej ciekawość była zbyt silna.
Od razu uzyskała odpowiedź:
-A te...- Ellie skierowała wzrok w stronę pudełek.
Po krótkiej chwili z powrotem wróciła do swojej córki. -W tych pudełkach znajdują się rzeczy niezbędne Mirandzie...
W tym momencie... Bruneta sobie coś przypomniała... Gdzie jest jej siostra?!
-Miranda?? No właśnie, gdzie jest Miranda?!
-Właśnie chciałam o tym powiedzieć. Spokojnie, Miranda jest na kółku. -Odpowiedziała spokojnie Ellie.
-Kółku? -Spytała zdziwiona Ashley, ale już spokojniej.
-Tak, kółku. Mam po nią przyjść o... o... -Przerwała. -Która tak właściwie jest godzina??
-14.40 -Tym razem odwiedź uzyskała od staruszki, patrzącej na swój zegarek, który zawsze nosi na prawej ręce.
-Która?! -Zdenerwowała się blondynka.
-14.40 -Powtórzyła spokojnie staruszka.
Carmen zawsze podchodziła do wszystkiego ze spokojem, a kiedy wykryto u niej nowotwór tym bardziej, co akurat było normalne. Każda osoba, która ma potwierdzoną chorobę nowotworową powinna zachowywać spokój, ale nie tylko. Każdy powinien. Co w tych czasach jest kategorycznie niemożliwe. Wiele osób się denerwuję, Niepotrzebnie.
Ashley, tyle ile żyję na tej planecie, nigdy nie była świadkiem "zdenerwowanej Carmen".
-O Jezu! Obiecałam Mirandzie, że ktoś ją odbierze o 15.25! -Stwierdziła Ellie.
Po czym szybkim ruchem zgarnęła z szafki kluczyki od samochodu należącego do nikogo innego jak jej samej. Ashley widząc te sytuacje przewróciła oczami, zaśmiała się i powiedziała:
-Ja chyba już pójdę do siebie, babciu.
-Jasne, kochanie.- uśmiechnęła się staruszka co brunetka odwzajemniła.
Wbiegła po schodach na górę i, będąc już w swoim pokoju, rzuciła się na łóżko. Sama nie wiedząc czemu, rozpłakała się. Ostatnio często to robi. Przychodzi ze szkoły, udaje szczęśliwą przed rodziną a potem zamyka się w pokoju i płacze. Dziś mogło to być spowodowane kłótnią z przyjaciółką, mimo iż już się pogodziły. Ashley otarła łzy i wstała z łóżka podnosząc z podłogi książkę do języka włoskiego. Był to drugi język obcy którego uczyła się od dwóch lat. Jutro czekała ją kartkówka z tego właśnie przedmiotu. Spojrzała w zablokowany ekran swojego telefonu. Zobaczyła, malutkie smugi pod swoimi oczami. Szybko weszła do łazienki, zmyła je płynem do demakijażu i zeszła na dół w celu wzięcia plecaka z resztą książek. Zarzuciła go na ramię i wbiegła z powrotem do pokoju. Wyjęła z niego swój notatnik i usiadła do biurku. Wzięła końcówkę długopisu do ust i zacisnęła szczękę w ugryzieniu. Zaczęła notować najważniejsze słówka. Po niedługim czasie zakończyła notowanie i wstała od biurka zgarniając swój laptop. Położyła przedmiot na łóżku i łapiąc się za biodra rozejrzała się po pokoju. Nie było w nim zbyt czysto. Książki porozrzucane po całym pokoju, pełno ubrań na podłodze i stare opakowanie po chińszczyźnie, którą jadła wczoraj. Pierwsze co zrobiła to wzięcie opakowanie w rękę i wyrzucenie go do kosza w kuchni. Gdy znów była w pokoju, zaczęła zbierać ubrania i wrzucać je do kosza na brudy pod biurkiem obok którego stał mały kosz wiklinowy służący jako śmietnik. Nie wyrzucała do niego jedzenia, bo bała się o to, że w jej pokoju może po prostu śmierdzieć.
-Już jesteśmy!- usłyszała z dołu.
-Pewnie mama wróciła z Mirandą.- powiedziała do siebie pod nosem.
Wrzuciła biały t-shirt, który miała w ręce, do kosza i zbiegła na dół przywitać się z młodszą siostrą.
-Cześć kochanie!- powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy i przytuliła, kucając, młodszą siostrę.
-Jak było w szkole?- spytała babcia wychodząca ze swojego pokoju, który jako jedyny znajduje się na dole. Pokój Mirandy znajduje się obok schodów, sypialnia Ellie tuż obok Mirandy, po prawej stronie od sypialni Ellie znajduje się pokój Ashley. Dalej jest oczywiście łazienka i pokój gościnny.
-Bardzo dobrze babciu!- krzyknęła mała.
Dziewczynka jest dość pogodną osobą. Prawie zawsze się uśmiecha.
-Ja chyba już pójdę do siebie. Muszę posprzątać pokój.- powiedziała Ashley i szybkim krokiem weszła do swojego pokoju. Wzięła do ręki ostatnią bluzkę i wrzuciła ją do kosza. Pozbierała książki i ułożyła je na półce. Wyszła z pokoju w celu zabrania z dołu odkurzacza. Ciągnęła go za sobą po schodach. Będąc już na górze odsapnęła i oparła się plecami o ścianę odchylając głowę do tyłu.
-Musimy jej to w końcu powiedzieć.- szeptała Ellie, lecz Ashley ma na tyle dobry słuch, żeby usłyszeć każde słowo.
-A Miranda już wie?- tym razem odezwała się Carmen.
-Tak.- to właśnie jedno słowo załamało dziewczyne. O czym może wiedzieć jej młodsza siostra czego nie wie ona? Łzy zaczęły zbierać się w jej oczach.
-O czym wie Miranda?!- krzyknęła dosyć głośno. Carmen i Ellie spojrzały na siebie. Nie wiedziały co powiedzieć.
-Ashley. Wiem, ze to może być dla Ciebie trudne, ale....
***
Boże jak ja kocham trzymać w niepewności! Buhaha!
Mam nadzieję, że pobudziłam wasze komórki myślowe. I mam dla was pytanie.
Jak myślicie czego Ellie nie powiedziała Ashley?
Sprawdźcie jeszcze zakładkę 'Bohaterowie'
Do napisania!
+ Serdecznie dziękujemy jedynej osobie, która skomentowała poprzedni rozdział, czyli Kinga789d (Przepraszam, jesli popelnilam blad w nazwie)
~Wika aka ponczek
***
No, witam!
Tutaj jedyna w swoim rodzaju Ica :DD
Tęskniliście? No pewnie, za mną i za moją cudowną osobą każdy tęskni :33
Hahahah a teraz coś na temat rozdziału...
Otóż, ten oto rozdział to nie moje dzieło, tylko ponczka.
Nie no, przyznaje się... Mój jest początek!
Ymm... Nie zamierzam się dzisiaj jakoś specjalnie rozpisywać... Nie mam na to czasu ani ochoty, szerze mówiąc... Pozostaje mi ino, eee mieć nadzieję, że Wam się spodoba.
~ICA~
PS Zapraszam do zakładki "Bohaterowie".Muszę się pochwalić "Bohaterowie" są głównie moim dziełem.